Nazywam się
FORD MUSTANG CONVERTIBLE.
Zostałem wyprodukowany oczywiście w USA; w Meutchen w stanie New Jersey,
stało się to dokładnie 26 września 1968 roku .
Fabryka wyposażyła mnie w :
A teraz najważniejsze. Różnię się od moich braci z tego rocznika ponieważ pomimo, że powstałem w 1968 roku to zarówno nadwozie jak i wnętrze mam z modelu 1969. W takiej konfiguracji wyposażenia i koloru zostało zbudowanych tylko 282 samochody! Chyba mam prawo się czuć wyjątkowy?!
Nie nudziłem się długo na fabrycznym parkingu, bo już 12 października 1968 roku, w Wheaton w stanie Maryland zostałem przekazany mojemu pierwszemu właścicielowi za szokującą kwotę – 3.295 USD !
Na północy Stanów spędziłem 6 lat, jednak moim powołaniem było słońce południa, dlatego w 1974 roku wyjechałem do raju, czyli do Texasu, gdzie wśród pól naftowych i benzyny tańszej od wody jeździłem aż do 1996 roku. Po krótkim pobycie w San Diego w Californii przepłynąłem Wielki Ocean i 20 września 1999 roku moje koła dotknęły asfaltu Starego Świata.
Mój nowy, holenderski Właściciel, włożył sporo serca i … euro aby zrobić solidny lifting. Dostałem fotele RECARO, nowy dach, automatykę szyb, alarm i nowe opony z seksownym białym paskiem .
W 2009 opuściłem holenderską depresję i przyjechałem do pięknego Nadwiślańskiego Kraju. Mój aktualny Właściciel zadbał o moje samopoczucie i swoje bezpieczeństwo, wyposażając mnie w tarczowe hamulce, odpowiednie oświetlenie i remont zawieszenia. To ostatnie jest szczególnie ważne, ponieważ dotychczas liczyła się jazda po asfaltowej prostej , natomiast w Polsce ćwiczymy slalom gigant pomiędzy otworami w jezdni zwanymi tutaj dziurami…. Cóż, co kraj to obyczaj.
Reasumując; przez 45 lat przejechałem 175 tys. mil czyli 281 tys. kilometrów po drogach Ameryki i Europy bez remontu silnika i skrzyni biegów, nieźle jak na samochód w średnim wieku …!?